Nie dopuśćmy do podziałów

Robert Stępowski
Robert Stępowski

Choć powyborczy kurz już dawno opadł, a dla większości mieszkańców naszej kochanej Rawy, dla których troski dnia codziennego i konieczność zapewnienia bytu sobie i rodzinie są ważniejsze niż to, kto i w jaki sposób przez najbliższych 5 lat będzie rządził miastem, powiatem i okolicznymi gminami, to trudno bym nie podzielił się z Państwem jeszcze kilkoma refleksjami, dotyczącymi wyników wyborów z 21 października i 4 listopada 2018 roku.

Bez wątpienia na uwagę, uznanie i szacunek zasługuje Państwa wyborcza mobilizacja, która przełożyła się na wysoką frekwencję. W pierwszej turze wyborów do urn wyborczych w Rawie poszło ponad 53% uprawnionych do głosowania, a w drugiej 49%.

Oczywiście frekwencja mogła być jeszcze wyższa i miejmy nadzieję, że trend utrzyma się w kolejnych wyborach i coraz więcej rawian będzie czuło chęć i potrzebę wzięcia spraw w swoje ręce, tak, by to wreszcie większość, a nie jak dotychczas – mniejszość, decydowała o sprawach większości.

Nim jednak wzięliśmy udział w wyborach, wszyscy mieszkańcy Rawy, niemal na każdym kroku – zarówno w przestrzeni miejskiej, jak i w skrzynkach pocztowych oraz własnych mieszkaniach i mediach społecznościowych – obserwowali i odczuwali przebieg kampanii wyborczej. Temat marketingu politycznego jest mi oczywiście bardzo bliski, gdyż marketingiem, zwłaszcza terytorialnym, zajmuję się już od ponad dekady.

Kampania wyborcza w Rawie pokazała, że mieszkańcy nie lubią i nie chcą negatywnych komunikatów. Nie chcą, aby kandydaci obrzucali się przysłowiowym błotem, uderzali w swoich kontrkandydatów i publicznie prali brudy, często te dotyczące odległej przeszłości, czy wątków z bardzo osobistego życia. Jak widać wolimy, by kandydaci mówili o swoich planach i pomysłach na zarządzanie miastem, bo przecież ważniejsze dla naszej przyszłości jest to, co kandydat na burmistrza lub radnego chce dla nas zrobić w przyszłości, niż to, gdzie się urodził albo czy mu w szkole podstawowej nie poszło z jakimś przedmiotem. Wszak biografie wielu fantastycznych ludzi, robiących wspaniałe i piękne rzeczy dla naszego kraju (wystarczy popatrzeć choćby na różne aspekty życia – w tym prywatnego – marszałka Józefa Piłsudskiego) wcale nie są tak kryształowe, jakby się mogło wydawać, co nie umniejsza ich wielkości.
I na tym można by zamknąć temat kampanii wyborczej, niestety ze smutkiem należy stwierdzić, że nie jest to takie proste – zwłaszcza w aspekcie społecznym. Ja rozumiem, że politycy – ci parlamentarni, ale i ci lokalni, bez skrupułów wykorzystują wszelkie dostępne techniki i narzędzia, emocje i nastroje społeczne do przejęcia lub utrzymania władzy, bo na tym polega polityka. Szkoda tylko, że nie zdają sobie sprawy, lub wolą udawać nieświadomych, że swoimi działaniami i zachowaniami psują społeczeństwo i nasze międzyludzkie relacje – niestety także w Rawie.

Choć świadomie i zawodowo obserwuję samorząd rawski od 2000 roku, to nigdy dotychczas nie dostrzegłem tak wyraźnych i głębokich podziałów społecznych, spowodowanych sympatiami politycznymi. Proszę zobaczyć, do jak fatalnych skutków prowadzi polityczna walka. Mało mówi się o dobru naszej kochanej Rawy Mazowieckiej, a częściej o tym, kim jesteśmy i kogo popieramy „my” oraz „oni”. Doskonale widać to w różnych komentarzach w mediach społecznościowych. Ta polaryzacja społeczeństwa, za którą odpowiedzialni są politycy prowadzący agresywne działania polityczne, nie jest zdrowa. Niczego nie buduje, a wręcz przeciwnie – niszczy.

Bardzo więc proszę wszystkich Czytelników, a przecież gazetę „KochamRawe.pl” czytają prawie wszyscy mieszkańcy Rawy: nie dzielmy się. Nie poddajmy się temu politycznemu ogłupieniu. Politycy nas dzielą, ale nie dla naszego, a dla swojego dobra i własnych korzyści. Proszę, szanujmy się i szanujmy to, że każdy z nas może mieć inne poglądy oraz polityczne sympatie. To, że głosowaliśmy na tego kandydata, nie oznacza, że jesteśmy lepsi od tego, który zagłosował na innego i odwrotnie.

Nie pozwólmy proszę, aby różnice w poglądach politycznych niszczyły naszą rawską, małą wspólnotę. Miejmy swoje poglądy, głosujmy na swoich kandydatów, wspierajmy ich, ale szanujmy też to, że nasz sąsiad, znajomy, koleżanka i kolega mogą mieć poglądy oraz sympatie zupełnie inne.

O to z całych sił apeluję do mieszkańców Rawy. O szacunek i nie poddawanie się politycznym podziałom. Różnijmy się, ale z szacunkiem i nie dzielmy się na „my” i „oni”. Jesteśmy tylko MY – mieszkańcy Rawy Mazowieckiej i wszystkim nam zależy, aby nasze miasto się rozwijało i by wszystkim nam żyło się w nim bezpiecznie, spokojnie i dobrze.

Mam też nadzieję, że politycy także pójdą tą drogą i postawią dobro Rawy oraz jej mieszkańców ponad polityczną grę.

Jeszcze przed drugą turą wyborów w mediach społecznościowych pojawiały się wpisy, które można by nazwać, używając publicystycznego, a nie dosłownego języka „szantażem politycznym” (a szantażować próbowano mieszkańców Rawy), w których informowano, że jeśli rawianie nie wybiorą dotychczasowego burmistrza, będącego członkiem partii, która zdobyła większość mandatów w Sejmiku Województwa Łódzkiego, to Rawa przez najbliższych 5 lat nie dostanie żadnego finansowego wsparcia z budżetu województwa.

Mieszkańcy Rawy nie ulegli temu szantażowi i dokonali suwerennego wyboru, takiego, jaki sami uznali za najlepszy. Należy więc teraz mieć nadzieję, że politycy – ustępujący burmistrz, ale przede wszystkim nowi radni Sejmiku Województwa Łódzkiego z naszej rawskiej ziemi, nie będą teraz dokonywać politycznej zemsty i nie pozbawią Rawy pieniędzy wojewódzkich, krzywdząc tym przecież nie nowych radnych i burmistrza, ale mieszkańców – także tych, którzy na nich głosowali.

Głęboko wierzę i jestem wręcz przekonany, że Grzegorz Wojciechowski (Prawo i Sprawiedliwość), który być może zostanie wicemarszałkiem, czego rawianinowi oczywiście życzę (chyba, że PSL w sądzie wywalczy jeszcze jeden mandat) i który teraz, wraz z innymi radnymi PiS, będzie miał wpływ na podział budżetu województwa, razem z Dariuszem Klimczakiem, mimo różnic politycznych, jako przedstawiciele naszej rawskiej ziemi, przez nas wybrani, będą wspólnie zabiegać o wsparcie finansowe dla naszego miasta i powiatu rawskiego. Bo polityka – polityką. Kampania – kampanią. Ale to Rawa jest najważniejsza. Odbieranie teraz pieniędzy Rawie byłoby działaniem nie tylko na szkodę oponentów politycznych, ale i swoich zwolenników. Bo jak poczuliby się teraz ci wyborcy, którzy głosowali m.in. na Grzegorza Wojciechowskiego i dowiedzieliby się, że ten ich kandydat (a aktualnie już radny), teraz – wyłącznie z politycznych powodów – nie przyzna finansowego wsparcia swojej ukochanej ziemi rawskiej?

Obrazowo rzecz ujmując, wyglądałoby to jak w powiedzeniu „zrobię mamie na złość i odmrożę sobie uszy”. Bo gdyby sejmik faktycznie zablokował pieniądze dla Rawy (co, mam nadzieję, było tylko przedwyborczym straszakiem, bo przecież zarówno Grzegorz Wojciechowski, jak i ustępujący burmistrz Dariusz Misztal kochają Rawę i nie pozwolą naszemu miastu zrobić krzywdy), to skrzywdzono by miasto i mieszkańców, w tym zwolenników PiS, a nie samego Piotra Irlę czy jego 12 radnych.

I na zakończenie kilka zdań dotyczących właśnie Piotra Irli, nowego burmistrza Rawy Mazowieckiej.
Wierzę, że będzie to burmistrz otwarty i działający na rzecz mieszkańców, z myślą o nich i wraz z nimi. Chcę wierzyć, że nowy burmistrz wprowadzi nową jakość w zarządzaniu miastem – bardziej otwartą niż dotychczasowi burmistrzowie. Że będzie angażował mieszkańców Rawy w życie miasta i zachęcał, abyśmy brali udział w zarządzaniu, w podejmowaniu decyzji, ale także uczyli się odpowiedzialności za nasze wspólne dobro.

Mieszkańcy powinni partycypować w zarządzaniu miastem. Budżet obywatelski jest oczywiście do tego pierwszym, ale ani nie jedynym, ani nie ostatnim krokiem. W każdej gminie i mieście, także w Rawie, to właśnie rolą, a nawet obowiązkiem, samorządowego lidera jest zachęcanie i uczenie mieszkańców, że mogą partycypować w zarządzaniu gminą przez całą kadencję, a nie tylko poprzez oddanie głosu w czasie wyborów.

Mieszkańcy Rawy Mazowieckiej udzielili nowym radnym i samemu Piotrowi Irli ogromnego kredytu zaufania. Ale jak pisałem w poprzednich numerach gazety „KochamRawe.pl”, mieszkańcy Rawy są bardzo świadomi swoich decyzji i jeśli ten kredyt w czasie najbliższych 5 lat nie zostanie spłacony, a powierzone zaufanie zostanie nadwyrężone, wówczas zapewne rawianie podziękują za współpracę burmistrzowi i radnym, tak jak zrobili to teraz. A na mieszkańców i na ich decyzje – jakie by one nie były – nikomu nie wolno się obrażać i każdy wybór należy przyjmować z wielką pokorą.

Gratuluję wszystkim wybranym – bez względu na opcję polityczną, ale przede wszystkim mieszkańcom Rawy i powiatu rawskiego, że tak tłumnie poszli do lokali wyborczych i dokonali wyborów zgodnych z własnymi przekonaniami i z myślą o rozwoju naszej lokalnej społeczności. Apeluję jednocześnie do polityków by nie dzielili nas jako społeczeństwa na lepszych i gorszych oraz do nas samych, abyśmy tym podziałom się nie poddawali i szanowali się nawzajem, bo żyjemy w jednym mieście, razem pracujemy, spotykamy się na ulicy oraz w sklepie i chyba wszystkim nam będzie przyjemniej, gdy się do siebie będziemy uśmiechać, niż z politycznej nienawiści odwracać od siebie głowę. Proszę. Różnijmy się, ale nie pozwólmy się dzielić.

Robert Stępowski

redaktor naczelny