Małgorzata Leszczyńska: Warto podejmować wyzwania
W przeddzień Dnia Kobiet o cieniach i blaskach pracy na kierowniczym stanowisku i planowanej przez powiat rozbudowie szpitala rozmawiamy z Małgorzatą Leszczyńską, dyrektor szpitala Św. Ducha w Rawie Mazowieckiej.
Przeczytaj o naszej akcji – szukamy starych zdjęć Rawy Mazowieckiej. Jeśli takie zdjęcia posiadasz skontaktuj się z naszą redakcją>>>
KochamRawe.pl: Czy kierowanie tak dużym, a jednocześnie specyficznym, zakładem pracy wymaga jakiś specjalnych predyspozycji i umiejętności?
Małgorzata Leszczyńska: Może nie wymaga, ale na pewno ułatwia prowadzenie takiego zakładu, jakim jest szpital. Przede wszystkim myślę, że trzeba mieć dużo empatii do ludzi. Przekłada się to na sposób prowadzenia rozmów z personelem, jak również z pacjentami i ich rodzinami.
Mamy bardzo trudny okres – pandemia, ludzie są zmęczeni, przepracowani i bardzo roszczeniowi. Trzeba każdego podnieść na duchu, wesprzeć i dać nadzieję na lepsze jutro. Trzeba stworzyć atmosferę, która pozwoli sprawić, że wszystkim się „chce”. Wierzę, że udaje mi się to zrobić.
Większość z nas myśli schematami: szpital, lekarze, pielęgniarki. Jak dużym personelem pani kieruje?
Obecnie w całym SPZOZ-ie zatrudnionych jest prawie 230 osób. Są to pracownicy etatowi, na zlecenie i na kontrakcie. Najwięcej oczywiście personelu białego, czyli lekarzy, pielęgniarek i położnych.
Pani zastępcą do spraw medycznych jest mężczyzna. Z kim woli pani współpracować? Czy płeć ma jakieś istotne znaczenie i w jakich sytuacjach?
Moim zastępcą jest lekarz chirurg, mężczyzna – dr Mariusz Klincewicz. Bardzo cenię sobie współpracę z moim zastępcą. Dzielimy się obowiązkami i chyba dobrze nam to idzie. Dla mnie kobiety, taka sytuacja jest bardzo wygodna. Gdy mam chwile zwątpienia, dyrektor ds. lecznictwa po męsku tłumaczy mi, że mam się nie poddawać.
Nie ma chyba znaczenia, z kim się współpracuje – kobieta czy mężczyzna, ważne jest, aby umieć ze sobą rozmawiać, podejmować trudne decyzje i liczyć na siebie. Trochę jak w dobrym małżeństwie. Z pewnością taki model jak u nas bardzo dobrze się sprawdza. My kobiety jesteśmy bardziej dokładne, zorganizowane i pamiętamy o wszystkim, czego nie można przypisać mężczyznom.
Jakie były pani najtrudniejsze chwile na stanowisku dyrektora oraz decyzje, które musiała pani podjąć? W jakich sytuacjach nie lubi się pani znajdować i jakich decyzji podejmować, a które czasami dyrektor podejmować musi?
Najtrudniejszy moment to oczywiście początki SPZOZ, odzyskanie kontraktów, które straciliśmy wypowiadając umowę spółce AMG. To, czy będzie kontrakt dla szpitala, zależało w głównej mierze tylko ode mnie. Źle przygotowane oferty skutkowałyby nieotrzymaniem umowy. Nie było wówczas wielu pracowników i nie było komu zlecić tak poważnej sprawy. Stres przez dwa miesiące ogromny, ale udało się. Nie lubię sytuacji, kiedy muszę podjąć decyzję, czy zapłacić wynagrodzenie pracownikom, czy zapłacić zaległe faktury. Cały czas borykamy się z problemami finansowymi z powodu zbyt niskich kontraktów.
Wspomniała pani o problemach finansowych. Jak się pani odnajduje w tym obszarze? Zarządza pani wielomilionowym budżetem. Negocjuje zakupy i dostawy, a także kontrakty z NFZ. Jakie emocje wtedy pani towarzyszą?
Oczywiście, tak jak pan zauważył, obracamy milionami, ale mimo, że są to tak duże pieniądze, to zarządza się podobnie jak w budżecie domowym. Trzeba zawsze podejmować decyzję co należy kupić lub zapłacić w pierwszej kolejności i myśleć w jaki sposób zwiększyć przychód.
Rozmowy czy negocjacje z NFZ też nie należą do łatwych. Czasem trzeba podejmować decyzję kierując się przeczuciem. Zakupy to kolejna trudność przy brakach finansowych. Trzeba bardzo rozważnie podejmować decyzję, czy można albo czy koniecznie trzeba dokonać zakupu.
Należy podkreślić, że mam wspaniałych pracowników- specjalistów, którzy często pomagają mi podjąć trafną decyzję. Emocje zawsze towarzyszą w podejmowaniu decyzji. Cała odpowiedzialność spada na dyrektora i to ja muszę wiedzieć, czy w konsekwencji były to dobre decyzje.
Ma pani czas na odpoczynek? Urlop lub wolny weekend? Zabiera pani pracę do domu czy po godz. 16 wyłącza pani telefon?
Oczywiście korzystam z urlopu, ale nie da się ukryć, że nie jest to wypoczynek bez kontaktu z pracą. Muszę być dostępna 24 godziny 7dni w tygodniu. Jeśli nie muszę, to nie zabieram pracy administracyjnej do domu.
Staram się być przede wszystkim dostępna i pomóc rozwiązać trudną sytuację, jeśli dochodzi do niej poza godzinami mojej pracy. Muszę przyznać, że personel szanuje mój wolny czas i jak nie trzeba, nie ma nagłych i wymagających mojej pilnej interwencji sytuacji, to nie dzwonią.
Wiele kobiet dostając propozycję pracy na tak eksponowanym i wymagającym stanowisku, zastanawia się, czy dadzą radę, czy to nie odbije się na ich życiu rodzinnym, czy powinny myśleć o pracy na takim stanowisku? Co by im pani doradziła?
Sądzę, że to bardzo poważna decyzja. Być może jeszcze kilka lat temu nie zdecydowałabym się na taki krok ze względu małe dzieci i własną rodzinę. Dziś jest mi o wiele łatwiej. Dzieci się już usamodzielniły. Staram się mimo wszystko poświęcać jak najwięcej czasu choćby wnukom.
Praca, którą wykonuję, wymaga dużej odporności na stres. Staram się nad tym panować, ale nie zawsze jest to proste. Właśnie wówczas pomaga mi choćby dyrektor medyczny lub inni członkowie personelu.
Jeśli mogłabym coś radzić innym kobietom, to przede wszystkim warto spróbować takich wyzwań. Uważam, że kobiety dobrze sprawdzają się na stanowiskach kierowniczych.
Przed panią kolejne wyzwanie – planowana przez Zarząd Powiatu Rawskiego budowa bloku operacyjnego i modernizacja dwóch budynków szpitalnych. Nie obawia się pani tego zadania?
Obawiam się bardzo. Takie przedsięwzięcie to wielka rewolucja na terenie szpitala i dezorganizacja pracy. Mam nadzieję, że będę mogła liczyć na wsparcie władz powiatu oraz wszystkie osoby, które będą współpracowały z nami. Z drugiej strony czekaliśmy na nowy blok tyle lat i teraz kiedy inwestycja zbliża się wielkimi krokami, trzeba stawić czoła kolejnym wyzwaniom.
Jak ta inwestycja, po jej zakończeniu, wpłynie na funkcjonowanie i sytuację placówki, ale także na leczonych w szpitalu pacjentów i pracujący w nim personel?
Dla rawskiego szpitala to krok w XXI wiek. Trzy nowoczesne sale operacyjne pozwolą na wykonywanie większej liczby zabiegów operacyjnych oraz szerszy wachlarz świadczeń medycznych.
W obecnej sytuacji nie wszystkie operacje mogą być wykonywane w naszym szpitalu. Sale nie są dostosowane chociażby do wykonywania w trakcie operacji badania RTG, co przy niektórych zabiegach jest konieczne. Powstanie również oddział intensywnej opieki medycznej (OIOM), którego w tej chwili nie ma.
To szansa dla pacjentów, którzy są w ciężkim stanie i dziś należy ich przewieźć do innego szpitala. Większa liczba operacji to, mam nadzieję, większe pieniądze z NFZ. To również lepsze warunki pracy dla personelu.
Czego należy pani życzyć w tak trudnym okresie dla służby zdrowia, ale także w przeddzień rozpoczęcia tej wielkiej inwestycji oraz na chwilę przed Dniem Kobiet?
Przede wszystkim chciałabym, aby plany, które wiążę z rozwojem szpitala, zostały zrealizowane w 100%. Wielkim marzeniem moim jako dyrektora, ale również wszystkich pracowników, jest powrót do czasów sprzed epidemii. To smutny i ciężki okres dla wszystkich.
Jeśli chodzi o Dzień Kobiet- życzyłabym sobie jeszcze więcej cudownych ludzi wokół, którzy dają mi siłę do ciężkiej pracy oraz radość w życiu codziennym.